W ŚWIATOWY DZIEŃ ŻYWNOŚCI POROZMAWIAJMY O NIEMARNOWANIU JEDZENIA….

Produkujemy, kupujemy i potem wyrzucamy za dużo żywności. Rocznie w Polsce trafia na śmietnik blisko 5 mln ton nadających się do spożycia produktów! To szokujące dane. W Światowym Dniu Żywności porozmawiajmy o tym, jak nie marnować jedzenia.

Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) podaje, że na świecie marnuje się co roku 1,3 mld ton żywności nadającej się do spożycia. To 1/3 wyprodukowanego jedzenia. W Polsce wyrzucamy co roku ok. 4,8 mln ton jedzenia. Bardzo duży udział mamy w tym my sami – w naszych domach marnuje się blisko 3 mln ton jedzenia.

 

Dobrobyt sprzyja marnotrawstwu żywności

– Czy zawsze byliśmy tak wielkimi marnotrawcami? Trudno porównywać to z sytuacją np. sprzed 30, czy 40 lat, bo wtedy żywności brakowało i mimo, że nie było odpowiednich badań to możemy z pewnością przyjąć, że na pewno marnowaliśmy jedzenia mniej niż dziś. Teraz zachłyśnięci tym, że możemy sobie pozwolić na wszystko, na co mamy ochotę przestajemy kupować racjonalnie. Dajemy się ponieść promocjom, zapachom, kolorom smakom i najczęściej kupujemy więcej niż potrzebujemy. Potem nie dajemy rady zjeść takiej ilości lub po prostu o danym zakupie zapominamy i w konsekwencji go wyrzucamy – mówi Beata Ciepła, prezes Zarządu Federacji Polskich Banków Żywności.

Beata Ciepła, Prezes Zarządu Banków Żywności

 

Tracimy nie tylko pieniądze

Co najczęściej ląduje na naszym śmietniku? – Pieczywo od dawna jest numerem jeden na niechlubnej liście wyrzucanej żywności, ze względu na krótki termin przydatności do spożycia i nieodpowiedni, najczęściej, sposób przechowywania – wyjaśnia Beata Ciepła.

Z badania przeprowadzonego w 2018 r. przez Kantar Millward Brown na zlecenie Federacji Polskich Banków Żywności wynika, że do wyrzucania pieczywa przyznaje się aż 49 proc. ankietowanych. Na drugim miejscu plasują się owoce. Wyrzuca je aż 46 %. Polaków. Wędliny – lądują w koszu 45 proc. z nas. Kolejne na liście są m.in. warzywa (37 %), jogurty (27%), mleko (12 %), mięso i ser (10 %), gotowe dania (9 %) i ryby (5 %). W koszu ląduje nawet 3 tys. zł rocznie na osobę!

– W marnowaniu żywności chodzi nie tylko o wyrzucane pieniądze, ale także o straty w środowisku. Na wyprodukowanie wyrzuconego bochenka chleba trzeba zużyć aż 462 litry wody, kanapka z serem to 90 litrów zmarnowanej wody, a jabłko to strata 70 litrów wody – wylicza prezes FPBŻ. Całe zmarnowane jedzenie odpowiada za 8-10 % emisji gazów cieplarnianych, co ma fatalny wpływ na zmiany klimatu. Gdyby całe wyrzucone na świecie jedzenie potraktować jako „dorobek” jednego państwa, byłoby ono trzecim największym emitentem dwutlenku węgla po Chinach i USA.

„Najlepiej spożyć przed” czy „należy spożyć do”?

Jak wynika z najnowszych badań przygotowanych przez Federację Polskich Banków Żywności i aplikację Too Good To Go 10 % żywności ląduje na śmietniku tylko z tego powodu, że aż 64% z nas nie rozumie drukowanego na etykietach zalecenia: „Najlepiej spożyć przed” i „Należy spożyć do”.  Tymczasem sprawa jest bardzo prosta.

„Należy spożyć do” to termin nieprzekraczalny. Po upływie tej daty żywność nie powinna być spożywana, gdyż może stanowić zagrożenie dla zdrowia. Dotyczy to w szczególności świeżej i łatwo psującej się żywności, takiej jak mięsa i ryby.

„Najlepiej spożyć przed” – oznacza, że produkt będzie do tej daty najlepszy, ale odpowiednio przechowywany może być bezpiecznie spożywany i po jej upływie. – Fachowo nazywamy to gwarancją jakościową, np. do 15 października. I do tej daty produkt z pewnością będzie smakował najlepiej Nie oznacza ona jednak, że po tym terminie konkretny produkt nie nadaje się do spożycia. Zauważmy, że na soli, cukrze i occie nie znajdziemy daty ważności, a jedynie datę produkcji lub pakowania. Jest pomysł, aby dotyczyło to także kolejnych produktów, takich jak kawa, herbata, makaron, ryż – wyjaśnia prezes Ciepła.

Już niebawem coraz więcej produktów „Najlepiej spożyć przed” będzie w sklepach oznaczane grafikami: popatrz, powąchaj, posmakuj.

Marnujemy mniej i więcej pomagamy?

Ustawa o przeciwdziałaniu marnotrawienia żywności, która obowiązuje w Polsce od dwóch lat zobligowała handel do zawarcia w terminie do lutego 2020 r. umów z organizacjami charytatywnymi na dostarczanie im takiej, „zagrożonej zmarnowaniem” żywności. Taki obowiązek nałożono na wszystkie sklepy i hurtownie spożywcze o powierzchni sprzedaży przekraczającej 400 m2, a od września tego roku dotyczy także mniejszych sklepów o pow. 250 m2. Czy teraz więcej żywności trafia do potrzebujących?

– Uratowaliśmy więcej żywności. Co prawda podwoiła się liczba placówek (do 1800) współpracujących z nami, ale ilość przekazywanej żywności nie wzrosła aż tak bardzo (z 10 tys. ton do 13,5 tys. ton w u.br.) – podaje B. Ciepła.

Dlaczego? Są dwie przyczyny takiej „dysproporcji”. Po pierwsze, z bankami żywności współpracują teraz także mniejsze sklepy i siłą rzeczy oddają mniej żywności niż wielkie placówki handlowe czy magazynowe centra logistyczne. Po drugie, w sklepach coraz większą popularnością cieszą się przecenione produkty z krótkim terminem ważności.

– Generalnie jednak ustawa działa. Dobrze byłoby, gdyby objąć nią także producentów żywności. Warto  także upowszechnić przewidziany w ustawie obowiązek prowadzenia kampanii edukacyjnych. Trochę zakłóciła to pandemia, a sklepy mają tu jeszcze wiele dobrego do zrobienia – dodaje prezes Ciepła.

4 P: planuję, przechowuję, przetwarzam, pomagam

Najprostsza zasada, którą promuje Federacja Banków Żywności, a jej prezes Beata Ciepła kieruje się w życiu to cztery „P”. To bardzo proste.

Planujmy

Przed zakupami sprawdzajmy co mamy w lodówce, w szafkach. Spisujmy (np. w smartfonie) listę zakupów. Nie chodźmy głodni do sklepu. Korzystajmy z promocji rozsądnie. Jak najczęściej zadawajmy sobie pytania: „Czy na pewno jest mi to potrzebne?”, „Czy na pewno to zjem?”.

Przechowujmy

Wbrew pozorom to bardzo ważne, niby wszystko wiemy, ale… Używajmy szklanych pojemników. Kupimy za dużo pieczywa, warzyw – zamroźmy je. Sprawdzajmy zawartość lodówki regularnie i układajmy produkty na odpowiednich półkach i jak najbliżej frontu te, które mają najkrótszy termin przydatności do spożycia.

Przetwarzajmy

Gdy ugotujemy za dużo to można to oczywiście zamrozić, ale można też wykorzystać następnego dnia do sałatki, zapiekanki itp. Bądźmy kreatywni w kuchni i nie trzymajmy się sztywno planów, ale wykorzystujmy to, co mamy akurat w lodówce, a ma krótki termin przydatności do spożycia. Może inspirujące będą przepisy np. na zupę z pomidorów i czerwonej soczewicy z przyprawami korzennymi, chlebek bananowy, czy risotto czekoladowo – jabłkowe – ZOBACZ PRZEPISY

Podzielmy się

Mamy za dużo jedzenia? Może podzielimy się z rodziną lub znajomi, albo przekażmy do Banków Żywności, jadłodzielni czy innych placówek społecznych, gdzie można zostawić jedzenie.

Stosujecie już te zasady? To wspaniale, namówcie do tego także bliskich, przyjaciół i znajomych. A jeśli po raz pierwszy zetknęliście się zasadą 4 P, zacznijcie stosować ją jak najszybciej!

Wróć do Aktualności