Sezon na nowalijki, świeże owoce i zioła w pełni. Tylko niektórzy z nas wiedzą, że źródłem zdrowia mogą być też m.in. liście rzodkiewki, kalarepy, kalafiora czy pokrzywa. Co możemy z nich przyrządzić? Kiedy po nie sięgać? Sprawdźmy.
W sieci pojawia się coraz więcej przepisów na dania i różne przetwory z warzyw i owoców wykorzystywanych w całości. Niektórzy, jak np. Jagna Niedzielska korzystają z takich przepisów od dawna to dla innych jest to odkrycie kulinarne. Takie „nowinki” zyskują na popularności właśnie teraz, kiedy pod lupę bierzemy każdą wydaną złotówką. Zapytaliśmy ekspertki: Martę technologa żywności i żywienia człowieka, znaną jako pani technolog co jeść, żeby nie marnować i jednocześnie sobie niezaszkodzić oraz Gosię, dietetyczkę oraz autorkę bloga dobrezielsko.pl o sprawdzone przepisy.
Nowalijki tak, ale…
Zielone warzywa, owoce i zioła dzięki marketom spożywczym mamy dostępne w zasadzie przez cały rok, ale te świeże korzystające w kraju z prawdziwego słońca to zupełnie coś innego. Czy zatem nowalijki są tak cenne, jak o nich po długim zimowym oczekiwaniu, myślimy? – Jak najbardziej warto po nie sięgać. Należy jednak pamiętać o kilku czynnikach, które będą wpływały na to czy nowalijki będą dla nas cennym źródłem witamin minerałów i błonnika, czy raczej jedynie pokaźnym źródłem azotanów, które szkodzą zdrowiu – mówi Marta. – Często producenci chcąc uzyskać szybki i obfity plon przesadzają z nawozami azotowymi. Dlatego duże okazy botwiny czy potężne rzodkiewki najprawdopodobniej tak urosły ponieważ były przenawożone. Wniosek? Lepiej sięgać po mniej wyrośnięte nowalijki. Ponadto żółte plamy czy wybarwienie liści również może świadczyć o za mocnym stosowaniu nawozu. Najlepiej kupować je z pewnego źródła od sprawdzonego dostawcy lub w sklepach ekologicznych – wyjaśnia pani technolog. I uczula, żebyśmy nie trzymali nowalijek w foliowych torebkach. Szczelne, nieprzepuszczalne środowisko nie jest dla nich odpowiednie, pamiętajmy też o ich dokładnym myciu.
Zapiekanka z kalarepy, koktajl z truskawek z szypułkami
– Warto próbować nie marnować żywności i uczyć się wykorzystywać tzw. resztki. Ale są pewne zagrożenia, o których wielu konsumentów nie wie. Co mnie nie dziwi, ponieważ wiedza o zdrowotności czy potencjalnej szkodliwości poszczególnych fragmentów warzyw i owoców nie jest tak dostępna i powszechna – mówi Marta. Wyjaśnia, że np. pesto z liści rzodkiewek jest super pomysłem i smacznym daniem tylko, gdy mamy rzodkiewki z pewnego źródła (idealnie z własnego ogródka) lub kupujemy je w szczycie sezonu, gdy wiemy, że nie są one zanadto podsypywane nawozem azotowym. – Ogólnie na początku sezonu zalecałabym obieranie młodych marchewek, kalarepek czy ogórków i spożywanie ich jednak bez skórki ponieważ w ten sposób obniżamy średni poziom azotanów o ok. 25%. W środku lata sama piekę całą kalarepkę, dodaję jej liście do zupy, sosu czy przygotowuję pesto. Tak samo jak miksuję w całości truskawki do koktajlu razem z szypułkami. Niewiele osób wie, że są one przecież jadalne – wyjaśnia.
Rzodkiewka i brokuł według Gosi
Zdaniem autorki bloga dobrezielsko.pl dobrym przykładem na wykorzystanie warzyw w całości jest rzodkiewka i brokuł (oczywiście ze sprawdzonego źródła). – Bardzo często wyrzucamy liście rzodkiewki oraz łodygę brokuła, a są to wartościowe i jadalne części warzyw. W liściach rzodkiewki znajdziemy m.in. witaminę C oraz składniki mineralne. Oczywiście należy zwrócić uwagę na jakość liści. Podwiędłe i lekko żółte nie będą nadawały się do jedzenia, ale świeże i zielone, jak najbardziej. Z rzodkiewkowych liści można przyrządzić pesto, dodać do koktajlu, posiekać i dodać do surówki czy też podsmażyć z cebulką podobnie jak szpinak – mówi Gosia.
Łodygę brokuła, którą często wyrzucamy, można wykorzystać do przyrządzenia zupy. – Wystarczy pokroić ją w kosteczkę i dorzucić do innych warzyw. Można zrobić także krem z brokuła i wykorzystać wszystkie części tego warzywa. Jeśli w sezonie mamy brokuła z liśćmi, to też można je zjeść np. pokrojone w surówce albo dodane do pesto – podpowiada Gosia.
A może dziko rosnące rośliny?
– Wiosną warto też jadać dziko rosnące rośliny. Przy czym zasada jest taka, że zbieramy to, co znamy. Podobnie jak z grzybami. Warto najpierw poznać rośliny, jakie zamierzamy zbierać – mówi Gosia. Przydatne będą grupy internetowe (np. na FB) dotyczące rozpoznawania roślin. – Dla początkujących zaproponowałabym zbieranie pokrzywy, gdyż jest ona bardzo dostępna, łatwo ją rozpoznać i oferuje nam wiele właściwości zdrowotnych oraz możliwości kulinarnych. Z pokrzywy najczęściej robię pesto, napary oraz dodaję do tofucznicy (podobnie jak szpinak). Można także dodać ją do farszu na pierogi, kopytek, naleśników, krokietów albo zrobić zupę. Pokrzywa jest bardzo wartościową rośliną i dostarcza nam wielu składników odżywczych. Należy pamiętać, że pokrzywę zbieramy w suche dni, z dala od dróg, zbieramy ją przed kwitnieniem i obrywamy górne liście – wyjaśnia autorka bloga. Więcej o tym jak zbierać pokrzywę, co można z niej zrobić przeczytacie na TU
Innym znanym i wartościowym jadalnym chwastem jest podagrycznik. – W smaku jest podobny do natki marchewki. Jest dosyć charakterystyczny i pospolity. Zawiera sporo witaminy C. Można wykorzystywać go podobnie jak pokrzywę. Kolejny to bluszczyk kurdybanek, także charakterystyczny i pospolity. Dla niektórych jest zmorą w ogrodzie. Ja bluszczyk dodaję do zup i surówek. Można go także zasuszyć i używać jako przyprawę – kończy.