Kryzys energetyczny to nie tylko zjawisko z dziedziny wielkiej ekonomii. Jego skutki odczuwamy już mocno w swoich portfelach. Cierpi także środowisko. Czy możemy złagodzić skutki wzrostu cen energii? Na szczęście nie jesteśmy zupełnie bezbronni.
Wielu z nas szuka sposobów na oszczędności w rachunkach za prąd, ogrzewanie i wodę. Jak wynika z sondażu SW Research dla rp.pl aż 84,4% spośród nas obawia się wzrostu cen nośników energii elektrycznej i ciepła. Po pierwszych informacjach o zamrożeniu cen prądu domowego dla użytkowników zużywających rocznie nie więcej niż 2 tys. kWh większość spośród nas, która nie ma inteligentnych liczników energii elektrycznej zaczęła analizować roczne zestawienia opłat za prąd. Teraz już wiemy, czy załapiemy się na zamrożenie ceny, czy też będziemy musieli zapłacić więcej za ponadlimitowe kilowaty. O ile więcej jeszcze nie wiadomo, ale jedno jest pewne: każda kilowatogodzina mniej oznacza oszczędności w rodzinnym budżecie. Podobnie jest z ogrzewaniem i ciepłą wodą. Tu także szukamy rozwiązań jak się ogrzać i nie zbankrutować. Skorzysta na tym także środowisko – w skali kraju spalimy mniej węgla i dzięki temu do atmosfery trafi mniej „cieplarnianego” dwutlenku węgla i toksycznych zanieczyszczeń.
Co pożera najwięcej energii?
Przede wszystkim musimy ustalić, które z urządzeń przez nas używanych zużywają najwięcej energii. Oczywiście wszystko zależy od tego, jaki mamy sprzęt (wielkość, klasa energooszczędności) i jak często z niego korzystamy. Wiadomo jednak, że na tej liście przodują: płyta indukcyjna (a elektryczna jeszcze bardziej), piekarnik, lodówka, zmywarka, pralka, czajnik elektryczny. Przyjmując orientacyjne dane według obecnych cen energii płyta indukcyjna szacunkowo rocznie kosztuje 1 osobę ponad 550 zł, piekarnik elektryczny ok. 370 zł, lodówka – kolejne 200 zł, czajnik elektryczny niewiele mniej (ok. 180 zł), podobnie jak zmywarka (ok.180 zł). Sporo może nas kosztować także długie korzystanie z odbiornika tv. W zależności od typu telewizora i jego wielkości oraz czasu, w którym oglądamy na nim ulubione seriale, transmisje sportowe i inne programy, albo gramy w gry, rocznie może on obciążyć nasz budżet od kilkudziesięciu zł nawet do 300-400 zł.
Używajmy na „pół gwizdka”
Taktyka oszczędzania opiera się na systematyczności w racjonalnym użytkowaniu urządzeń elektrycznych i nie obędzie się bez nowych, oszczędnościowych nawyków. Opłaty za jednorazowe użycie jakiegoś sprzętu są bowiem relatywnie niewielkie. Czajnik elektryczny w jednym cyklu gotowania to zaledwie 20-30 gr. Jego prądożerność widać dopiero, gdy sobie uświadomimy, że przy czteroosobowej rodzinie takich włączeń może być kilkanaście dziennie, a co dopiero w skali miesiąca czy roku? Jeśli chcemy na serio zaoszczędzić na codziennym rytuale picia herbaty to najłatwiej będzie w ogóle zrezygnować z czajnika elektrycznego albo w planie minimum, gotować tylko tyle wody, ile naprawdę potrzebujemy. Płyta indukcyjna? Makaron ziemniaki lub np. zupę gotujmy na niej zawsze pod przykryciem. Pralkę z kolei włączajmy tylko, gdy jest załadowana do pełna. Starajmy się za każdym razem nie iść na maksa i zamiast prania w 90℃ stopniach, ustawimy pokrętło na 60℃ lub 40℃. Zakładamy, że żarówki już mamy wymienione na znacznie oszczędniejsze LED-y. Nawet na nich można dodatkowo zaoszczędzić: włączajmy je, kiedy wychodzimy z pokoju na dłużej niż 5 min. Czy wyjmować z gniazdka ładowarki i zostawiać sprzęty AGD/RTV w trybie stand by? Rocznie każde z nich pochłonie niewiele, np. tylko ok. 2 zł, ale sprawdźmy, co zostawiamy na czuwaniu: mikrofalę, laptopy, smartfony, tv, konsolę, zmywarkę, ekspres do kawy, drukarkę, radio, pralkę…
Temperatura w dół, a z nią rachunki i CO2
Badanie przeprowadzone dwa lata temu przez Izbę Gospodarczą Ciepłownictwo Polskie wykazało, że ponad połowa Polaków przegrzewa swoje mieszkania, utrzymując średnią temperaturę na poziomie 22°C i więcej. Tymczasem temperaturę możemy dostosować do konkretnych pomieszczeń. Podczas, gdy właściwa np. w sypialni nie powinna przekraczać ok. 18°C to w przypadku łazienki powinna być wyższa do 24°C. Zdaniem analityków z Forum Energii, zmniejszenie temperatury o jeden stopień nie tylko nie obniży naszego komfortu cieplnego, ale zmniejszy wysokość rachunków za ciepło o ok. 5-8 %. Okazuje się, że gdybyśmy we wszystkich mieszkaniach w Polsce obniżyli temperaturę o 1°C, zmniejszylibyśmy emisję CO2 z produkcji ciepła o 1 mln ton rocznie, a zużycie węgla o 450 tys. ton. Do pochłonięcia takiej ilości dwutlenku węgla potrzeba 15 mln drzew.
Uszczelniamy co się da
Jak obniżyć rachunki za ogrzewanie? Sprawdźmy okna i drzwi. Przez nieszczelne otwory może uciekać nawet 20-30% ciepła. Upewnijmy się czy kaloryfery nie są zapowietrzone. Dla pełnej „mocy” potrzebują one też odpowiedniej cyrkulacji powietrza. Dlatego gruba zasłona, zabudowa lub mebel (np. kanapa) ograniczą rozprowadzenie ciepła po całym pomieszczeniu. Warto mieć ekran zagrzejnikowy kierujący ciepło do wewnątrz pomieszczenia, a nie na zewnętrzną ścianę budynku. Czy wiecie, że suszenie mokrych rzeczy na grzejnikach o 10% zmniejsza ich efektywność? Wpływa także na istotne zwiększenie wilgotności w pomieszczeniu, często do poziomu, który sprzyja rozwojowi pleśni i innych grzybów. Każdy kaloryfer powinien mieć więc termostat. Dzięki niemu możemy utrzymać stałą, ustawioną przez nas temperaturę np. w salonie i łazience wyższą, a w sypialni – niższą. Pamiętajmy tylko, że całkowite wyłączenie ogrzewania, – kiedy idziemy do pracy lub wyjeżdżamy na kilka dni – zamiast oszczędności, spowoduje wzrost kosztów za energię. Całkowicie wychłodzone ściany muszą się długo nagrzewać i to przy maksymalnym ogrzewaniu.
Nie dla znikającej ciepłej wody
W zasadzie już każde dziecko wie, że podczas mycia zębów zakręcamy wodę. Warto sobie przy tym uzmysłowić, że chodzi o wodę podgrzaną do znośnej temperatury, a nie lodowatą. To w roku na pewno przyniesie oszczędności. Żeby były jeszcze większe warto tak robić także podczas golenia się. Wiele osób już przekonało się, że prysznic jest lepszy niż wanna wypełniona szybko wychładzającą się wodą. Według obliczeń ekspertów kran odkręcony przez pięć minut to 50 litrów wody, a na kąpiel w wannie trzeba 115-150 litrów. Korzystanie z prysznica pozwala zmniejszyć tą wartość nawet o 25%. No i jeszcze jedno: stop przeciekającym uszczelkom w kranach i przepuszczającym bezużytecznie wodę spłuczkom. Kapiący kran oznacza stratę nawet 5 tys. litrów wody rocznie, a niewielka, milimetrowa strużka wody cieknąca ze spłuczki to 9 litrów na godzinę i aż 789 stulitrowych wanien w ciągu roku!
W trosce o nasze portfele i środowisko
• Używajmy urządzeń o najwyższej klasie energooszczędności, najlepiej klasy „A”
• Wymieńmy wszystkie żarówki na energooszczędne LED-y
• Zmieńmy nawyki, które pozwolą nam zaoszczędzić energię:
– gaśmy światło, jeśli nie planujemy do niego wrócić przez ponad pięć minut,
– telewizor wyłączajmy głównym przyciskiem, a nie tym na pilocie,
– po naładowaniu telefonu, laptopa ładowarkę wyciągajmy z gniazdka,
– nie otwierajmy lodówki bez potrzeby
• Dbajmy o szczelność okien i drzwi
• Obniżajmy temperaturę pomieszczeń w swoim domu lub mieszkaniu
• Regularnie, ale krótko, wietrzmy pomieszczenia domowe
• Dbajmy o szczelność okien i drzwi
• Ograniczajmy marnowanie drogiej, szczególnie ciepłej, wody